Już prawie wrzesień, a ja dopiero ogarniam zdjęcia z pierwszego miesiąca wakacji. Lipiec tak mnie pochłonął, tyle uroku miał w sobie, tyle się działo, że zdjęć tyle, co kot napłakał. Niepodobne to do mnie. Zawsze z aparatem w ręku, a tym razem lustrzanki w ogóle nie zabrałam na wakacje. I przyznam szczerze, że lżej mi było bez ciężkiego sprzętu na ramieniu.
Lżej mi było, bo z góry postanowiłam, że będę w 100 % w chwili. Bez telefonu. Odłączona od sieci. Z wyłączonym mailem i instagramem (z facebookiem do tej pory mi nie po drodze). Prawdziwe wakacje, jak za dawnych czasów, kiedy się było, kiedy się żyło, kiedy się śpiewało, piło wino, jadło ryby w nadmorskiej restauracji, rozmawiało prawie do rana. I kolekcjonowało wspomnienia. I o zdjęciach nikt nie myślał.
I tak było tym razem. Dlatego nie ma zdjęć włoskich gelato, które pochłanialiśmy w ilościach hurtowych, ani pizzy, która była na drugim miejscu, ani widoku na błękitne fale zad talerza z krewetkami i sardynkami. Za to wciąż czuję na języku sól i pistacje. A w uszach gra muzyka, którą puszczaliśmy, gdy dzieci zasypiały. Za to wciąż szumi mi w głowie od wolności życia w naszym domu na kółkach. I luksusu bycia offline.
Nasz dom na kółkach, w którym spędziliśmy znaczną część lata
Krzyś na tle przepięknych skał w Saksońskiej Szwajcarii
Pierwszy weekend lipca – kwaterka
Jedno z nielicznych weekendowych śniadań w domu
- Włoska plaża 2. Mój pierwszy sweter na drutach 3. Kempingowe życie
- Krzyś w drodze z Bastei 2. Mama i synowie 3. Gustaw i drzewo
Urbino
Serce drzewa
- Po powrocie z obozu na chłopców czekała niespodzianka – kartka z Tajwanu od Marty, autorki bloga podróżniczego In Search of Umami i jednego z najpiękniejszych kont na instagramie KLIK 2. Stasiek zakochał się małej łódce 3. Światło do kawy
- Harcerski namiot 2. Moje cztery małpki – rzadko udaje mi się wszystkie złapać na jednym zdjęciu 3. Gustaw coraz chętniej sam rusza w świat
Krzyś i drzewa
- Włochy 2. Stasiek w San Marino 3. Ule przy twierdzy w Königstein
- W okolicach Bastei 2. Drzemka na plaży 3. Oratorio di San Giovanni
- Obłędny zachód słońca nad polami na wsi 2. Odpowiedź na pytanie, dlaczego wciąż ubywa nam mebli w domu)
- Po konwaliach i piwoniach przyszedł czas na róże 2. Kiedy starsi chłopcy byli na obozie harcerskim, udało nam się zjeść kilka powolnych śniadań we dwoje 3. Stasiek cały w piasku, skąpany w wieczornym słońcu 4. W drodze do Bastei
Rimini
- Niedzielne śniadanie 2. W drodze z Bastei 3. Harcerskie ognisko w dniu zakończenia obozu zuchowego 4. Życie na walizkach, ale dobra kawa musi być
- Dzieciaki na promie (do Włoch pojechaliśmy z przyjaciółmi, więc łącznie było 7 dzieci) 2. W drodze z Bastei 3. Zachód słońca nad morzem
- Na plażę chodziliśmy wieczorami 2. Wieczorny powrót na kemping w okolicach Drezna 3. Hortensje
Zapierający dech w piersiach widok z mostu w Bastei w Saksońskiej Szwajcarii
- Instagramowe kadry 2. Nad dachami San Marino 3. Stasiek w morzu 4. Książki, kawa i kwiaty – moje ulubione połączenie
Włoskie okiennice – chciałabym takie
- Chłopięcy świat 2. Wrzosy 3. Mały ołtarzyk przy domu na jednej z wąskich, włoskich uliczek
Urbino
- Nad jeziorem w Lubniewicach 2. Widok z kempingu w Niemczech 3. Krzyś 4. Przyjaciele
- Urbino 2. Czasem tata nosi jedno dziecko 3. A czasem dwoje
Stasiek i włoska uliczka
- Nad jeziorem w Lubniewicach 2. Obóz harcerski 3. Klub czarnych stóp
- Włoskie uliczki 2. Światło w lesie 3. Wiktor 4. Moja letnia garderoba
- Harcerze 2. i 3. Moje chłopaki
- Na plaży 2. Stasiek cały czas był głodny 3. Chłopaki i dziewczyna
Włoskie kadry
- Najbardziej popularne zdjęcie lipca na instagramie 2. Cały Stasiek 3. Serce zrobione przez Zosię, córkę naszych przyjaciół
- i 2. Zbiegł z tych schodków 5 razy 3. Widok z Oratorio di San Giovanni
Plażowe kadry
- Ze wszystkich książek, które przeczytałam przez wakacje, najbardziej podobał mi się The keeper of lost things 2. Będę tęsknić za tą zielenią 3. Stefan 4. We Włoszech dzieci namiętnie łowiły kraby (po czym na naszą prośbę wypuszczały je z powrotem do wody)
Tych uliczek nigdy nie mam dość
- Cała zgraja 2. i 3. Kraby
Chłopcy i Stefan nad jeziorem
- Podczas kwaterki niektórzy biegali z kijem 2. Inni wiercili dziury pod kanadyjki 3. i 4. A jeszcze inni pomagali tacie
Zachód słońca w Rimini
PODOBA CI SIĘ W MOIM INTERNETOWYM ŚWIECIE?
Jeśli tak i chcesz pomóc mi rozwijać ten blog i dać motywację, bym dalej snuła opowieści o miłości, radości i pięknie, oto w jaki sposób możesz to zrobić:
- Zostaw po sobie ślad – skomentuj, napisz, co myślisz, a kiedy już mi zaufasz – opowiedz swoją historię
- Poznajmy się lepiej – polub mój profil na Facebooku i zobacz, jak to wszystko wygląda od kuchni
- Obserwuj mój profil na Instagramie – tam opowieści o miłości, radości i pięknie jest jeszcze więcej
- Udostępniaj moje posty – nawet nie wiesz, jaką radość mi w ten sposób sprawisz :)
9 Comments
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
* OPOWIADAM HISTORIE I POSYPUJĘ CODZIENNOŚĆ MAGIĄ *
Jeśli w świecie brakuje Ci życzliwości, a życie tyle razy kopnęło Cię w kostkę, że czujesz zniechęcenie i powoli przestajesz wierzyć w magię, ale mimo wszystko, a może właśnie dlatego lubisz historie z happy endem, znalazłaś się w dobrym miejscu. Bo wiesz co? Piszę po to, by dodać Ci otuchy, a może też odwagi, byś na powrót zachwyciła się tym nieidealnym światem. Usiądź wygodnie, a ja postaram się za pomocą moich opowieści wzruszyć Cię, rozbawić, a może nawet posypać Twoje życie odrobiną magii. Co Ty na to?
Przepiękne to Wasze lato!
Aż nie mogę uwierzyć, że niedługo znów rok szkolny :(
:) Magda, jak zawsze przepięknie! jeździłam na takie wakacje z Rodzicami i wiem, że z moimi dziećmi też tak będę jeździć. Offline, tu i teraz <3
Ja jako dziecko marzyłam o takich wakacjach, cudownie, że masz takie wspomnienia :)
Cudowne zdjecia – czekalam na nowy wpis, chociaz tez jestem na wakacjach i bardzo malo online.
Napisz prosze jaka trase zrobiliscie, bym miala inspiracje na przyszle lata.
Ten sweter ma najpiekniejszy kolor swiata. Szkoda, ze umiem robic tylko prawe oczka i nie moge przebrnac dalej.
Ile dni go robilas?
Pozdrowienia z Rumunii !
Lil, po pierwsze – cudownych wakacji! My najpierw pojechaliśmy w okolice Drezna i tam pędziliśmy kilka dni, potem Czeskie Budziejowice, a następnie Włoskie wybrzeże Adriatyku. Mieszkaliśmy w jednym miejscu i stamtąd jeździliśmy na wycieczki po okolicznych miasteczkach. A potem Słowenia, ale to już będzie w sierpniowych migawkach :) A sweter? Jeszcze nie skończyłam, więc trochę na wyrost się pochwaliłam, ale zostały mi już tylko rękawy, więc jakby co, będę miała bezrękawnik ;) Przody i tył zrobiłam w dwa dni, w tak zwanym międzyczasie :)
Wakacje byly dobre, a Slowenia to moja milosc, nie moge sie doczekac zdjec i powrotu tam , moze wakacje za rok
Takie chwile offline są naprawdę ważne. Pamiętam swoje wakacje jako dziecko gdy beztrosko szalałam po polach, sadach i nie martwiłam się niczym. Twoje zdjęcia przypomniały mi o tych wyjątkowych chwilach.
Pięknie tu u Ciebie!
Angelika, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Takie właśnie dzieciństwo chcemy stworzyć dla naszych czterech synów – beztroskie, wolne i trochę dzikie :)