Pojechali. Wsiedli do pociągu, który ma ich zawieźć hen do lasu. Nad jezioro. Pod namioty między sosnami.
W weekend tam byliśmy – na kwaterce. Co to kwaterka każdy wie. Przynajmniej tak myślą harcerze. Co to zastrzały też. W sobotę kazali mi robić zastrzały. A że to męska robota dowiedziałam się już po tym, jak mało co sobie ręki siekierą nie ucięłam. Bo przecież ja nigdy w harcerstwie nie byłam .
Pojechali. Zapakowałam im do plecaków same zużyte ubrania, bo wiem, że przynajmniej połowa nie wróci. A reszta nie będzie nadawać się do noszenia. Wyrodna matka jestem. A może po prostu matka powoli coraz bardziej rozgarnięta w temacie wychowywania czterech synów. Powoli.
Pojechali. A kiedy pociąg ruszył, my ruszyliśmy z powrotem do naszego pustego domu, w którym dziś może napijemy się wina i obejrzymy w spokoju film. Bo dwoje dzieci to nie to samo, co czworo. Bo dwoje dzieci to zwykle za mało, żeby zagłuszyć moje myśli. I zawsze za mało, żeby zapełnić wszystkie miejsca przy stole.
Pojechali kilka godzin temu, a ja czekam na wiadomość, czy dojechali, choć to nie jest przecież ich pierwszy obóz. Ale pierwszy pod namiotami. A przecież deszcz pada.
Pojechali. A ja muszę oswoić tęsknotę, która chcąc nie chcąc się przypałętała. I przyzwyczaić się do luzu, bo dziś nawet obiadu nie musiałam gotować. Obiad tylko dla siebie? Już nie pamiętam czasów, kiedy obiad dla siebie wart był zachodu.
Pojechali. Tacy mali. Wiktor jeszcze 7 lat nie ma. Nie spakowałam im do plecaków mojego strachu. Nie wiem, kto jest bardziej dzielny. Oni czy ja.
Pojechali, a mnie smutno jak cholera. I cichy dom, który w normalne dni jest szczytem szczęścia wcale a to wcale nie cieszy.
PODOBA CI SIĘ W MOIM INTERNETOWYM ŚWIECIE?
Jeśli tak i chcesz pomóc mi rozwijać ten blog i dać motywację, bym dalej snuła opowieści o miłości, radości i pięknie, oto w jaki sposób możesz to zrobić:
- Zostaw po sobie ślad – skomentuj, napisz, co myślisz, a kiedy już mi zaufasz – opowiedz swoją historię
- Poznajmy się lepiej – polub mój profil na Facebooku i zobacz, jak to wszystko wygląda od kuchni
- Obserwuj mój profil na Instagramie – tam opowieści o miłości, radości i pięknie jest jeszcze więcej
- Udostępniaj moje posty – nawet nie wiesz, jaką radość mi w ten sposób sprawisz :)
3 Comments
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
* OPOWIADAM HISTORIE I POSYPUJĘ CODZIENNOŚĆ MAGIĄ *
Jeśli w świecie brakuje Ci życzliwości, a życie tyle razy kopnęło Cię w kostkę, że czujesz zniechęcenie i powoli przestajesz wierzyć w magię, ale mimo wszystko, a może właśnie dlatego lubisz historie z happy endem, znalazłaś się w dobrym miejscu. Bo wiesz co? Piszę po to, by dodać Ci otuchy, a może też odwagi, byś na powrót zachwyciła się tym nieidealnym światem. Usiądź wygodnie, a ja postaram się za pomocą moich opowieści wzruszyć Cię, rozbawić, a może nawet posypać Twoje życie odrobiną magii. Co Ty na to?
Przede wszystkim ogromne gratulacje dla synów. Masz dzielnych chłopaków. Moi nawet słyszeć nie chcar o wyjeździe do dziadków, a co dopiero na obóz.
A tak poza tym, jestem tu pierwszy raz i chyba zostanę :)
Zapraszam :) W jakim wieku są Twoi chłopcy?
Zobaczyłam u Ciebie na blogu, że Twoi chłopcy są młodsi. Moi nigdy nie byli dziećmi, które nocowały u babci, więc jak tylko się nadarzyła okazja,żeby wyjechać bez rodziców, od razu się zapalili. I tak już któryś z kolei obóz leci :) Przyjdzie czas i na Twoich, zobaczysz :)